Grupa Józefa Miki

1.Zbydniów w miesiącu marcu 1946 r.

2. Pod Łapanowem w kwietniu 1946. (błąd – powinno być 31 marca – przyp. I.S.)

3. Na szosie Gdów-Bochnia w 1946. We wrześniu lub w październiku

4.Dłuższy czas byłem w wioskach ukraińskich w 1946 r.

5. Akcja w Trzcianie w miesiącu styczniu 1947 r.(…) W listopadzie 1945 r. zastrzeliłem wspólnie z Trutym jednego funkcj. UB z Myślenic i jednego milicjanta z Posterunku MO Raciechowice w Lubomierzu”

Po ujawnieniu Mika wraca do rodzinnego Gruszowa. Według jego późniejszych relacji starał się o przydział do formacji wojskowych, które w tym czasie walczyły w Bieszczadach z UPA, jednak ze względu na jego przeszłość starania te spełzły na niczym. Już po kilku miesiącach z „Wrzosem” kontaktuje się jego dawny dowódca i oznajmia mu, że postanowił wrócić do lasu. „Salwa” zaczął kompletować nowy oddział i bardzo zależało mu, aby jego zastępca wrócił do szeregów. Spotkał go jednak srogi zawód, gdyż Mika mu odmówił. Zadaje to kłam rozsiewanym wielokrotnie jeszcze za życia Miki (i długo po jego śmierci) informacjom, że miał w sobie „żyłkę bandyty”, „nie umiał żyć inaczej jak tylko mordując i grabiąc”. Mika, podobnie jak dziesiątki tysięcy podobnych mu ludzi, ujawnianych na mocy wiosennej amnestii, chciał ułożyć sobie życie w nowej rzeczywistości. Cóż z tego, skoro nie było mu to dane.

4. PONOWNE ZEJŚCIE DO PODZIEMIA

Być może „Salwa” jeszcze żył (zginął 27 września 1947 r.), gdy Mika jednak zaczął się ukrywać i rozglądać za innymi chętnymi do walki z nową rzeczywistością. Cóż takiego się stało na przestrzeni tych 2-3 miesięcy, co spowodowało tak diametralną zmianę w zachowaniu „Wrzosa”? Odpowiedź na to pytanie jest trudna, gdyż brak wiarygodnych źródeł, wydaje się jednak, że kluczem do odpowiedzi jest list Emila Przeciszewskiego ps. „Zryw” (ur. 12 V 1923 r.), innego żołnierza z oddziału „Salwy”. Przeciszewski, w przeciwieństwie do Miki, nie pełnił w nim żadnych funkcji przywódczych, był zwykłym strzelcem. Brał udział w prawie wszystkich akcjach oddziału i razem z nim też się ujawnił – było to 6 marca 1947 r. Już 17 marca został aresztowany w „kotle”, który bezpieka urządziła w krakowskim mieszkaniu studenta Akademii Handlowej, Tadeusza Lenarta. 1 czerwca 1947 r. uciekł w Mszanie Dolnej z transportu do prokuratury w Nowym Sączu i od tego czasu zaczął się ukrywać. W swoim liście do szefa UB z Myślenic, por. Józefa Chłopickiego, tak opisuje powody swej ucieczki i ukrywania się: „Zwracam się do pana Szefa listownie i chce panu przedstawić powód mojej ucieczki.”Byłem w oddziale „SALWY” jak panu wiadomo. Ujawniłem się i pojechałem do Krakowa i władze Bezpieczeństwa, mnie ujawnionego aresztowały i oddały do sądu, a Sąd wytaczał mi sprawy takie, jak gdybym był komendantem oddziału partyzanckiego. Dał Bóg, że z więzienia udało mi się zbiec, wiem teraz, chociaż by się woda paliła, to się nie zgłoszę, gdyż Bezpieczeństwo postępuje drogami kłamliwymi, oszukaństwem i złodziejstwem. I będę walczył z komuną dotąd do puki będę żył, bo wiem dobrze i jestem świadomy, do czego komuna dąży. O tym abym ja się wstawił osobiście to niech sobie Szef w ogóle nie myśli ani niech się tym łudzi. Może byście chcieli abym ja się wstawił i strzelał zdradziecko na Wasze rozkazy innych Polaków, którzy tak samo tułają się po świecie jak ja, jak ostatnio Bocheńska Bezpieka chciała urobić Mikę Józka, który mi się o wszystkim zeznał.